yt    

„Enerdowskie” miasto szpiegów cz. 1

Wizyta w „obiekcie wakacyjnym Rady Ministrów NRD” Kombinat K81 w Gosen.

 

https://zzwp-gorzow.pl/images/Enerdowskie_miasto_szpiegow_logo.jpegMiejscowość Gosen- Neu Zittau, położona w bliskiej odległości od Berlina nad jeziorem Seddin to typowa miejscowość z przeszłością rekreacyjną za sprawą góry- „Gosener”. Na jej szczycie w 1905 roku wybudowano restauracje a rok później wieżę widokową, które to licznie odwiedzali spacerowicze. Mimo, że po latach niema po nich śladu, dalej można spotkać tu licznych piechurów i amatorów sportów wodnych. Można rzec, normalna okolica, nic bardziej mylnego bo nikt nie spodziewał się, że w pobliżu jeziora znajdowała się Szkoła Główna Zarządu Wywiadu MBP, w której to od końca lat 80-tych XIX wieku szkolono przyszłych wojskowych szpiegów. Jednak to nie wszystko. W podziemiach na wypadek wojny wybudowano alternatywne centrum dowodzenia administracji Stasi.

 

Dziś o dawnej roli zachowanych budynków byłej szkoły wie nie wiele osób. Na szczęście za sprawą ludzi z pasją Jorga DIESTERA można zwiedzić były schron atomowy i posłuchać o sposobach inwigilacji lub poznać techniczne funkcjonowanie podziemnych kwater.

 

 

 

Po zakończeniu II Wojny Światowej i podziale Niemiec na dwie strefy, w części wschodniej 7 października 1949 roku powołano Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego (MfS) a w 1951 roku szpiegostwo zagraniczne dzięki któremu powstała pierwsza szkoła przyszłych szpiegów. Początkowo siedzibą szkoły był budynek w Berlinie w dzielnicy Pankow skąd w 1954 roku została przeniesiona na północ od Berlina do Gransee. Niestety budynki okazały się za małe, dlatego zaczęto szukać nowego miejsca. Dotychczasowy obiekt okazał się za mały, dlatego zaczęto szukać nowego miejsca. Wybrano położony 80 km od Berlina znany ośrodek leczniczy w Belzig. Tam szkoła funkcjonowała pod wewnętrzną nazwą Objekt 9 a następnie Objekt S, oficjalnie pod przykrywkową nazwą Centralnej Szkoły Towarzystwa Sportu i Techniki im. Edkara Andre. W 1956 roku wraz z reorganizacją ministerialną zmieniono nazwę na Szkołę Głównego Zarządu Wywiadu (schule der HV A.). W 1988 roku lokalizację szkoły zdemaskował podwójny agent Werner STILLER, co było powodem do kolejnej zmiany lokalizacji. Wówczas to przeniesiono siedzibę do miejscowości Gosen, w której to w 1981 roku rozpoczęto budowę nowego kompleksu- centralnego ośrodka szkoleniowego HVA pod kryptonimem „Instytutu Polityczno-Ideologicznego”. Cały kompleks wybudowano nad jeziorem otaczając go podwójnym płotem i budkami wartowniczymi. Aby miasteczko było samo wystarczalne wybudowano 50 budynków różnego przeznaczenia. Było kino, basen kryty, sale wykładowcze, budynki mieszkalne dla słuchaczy i wykładowców, garaże i wiele innych. Prace budowlane zakończono dopiero w 1988 roku. Koszt budowy oszacowano na kwotę 700 milionów marek NRD.

 

O tym jak wyglądało to miejsce zaraz po jego otwarciu pokazuje poniżej zarejestrowany w towarzystwie władz partyjnych NRD film.

 

https://www.youtube.com/watch?v=6PBwS1LU_WY

 

 

 

W czasach funkcjonowania ośrodka mieszkało tu 300 wykładowców, którzy rocznie mogli przeszkolić 500 agentów, lecz do tego nie doszło, bo rok później upadł mur berliński.

 

 

Ośrodek zabezpieczono nawet przed zagrożeniami ataku nuklearnego budując pod górą schron atomowy o kryptonimie „K81/1”. To tu schronienie miałby znaleźć Szef szpiegów.

 

 

 

„W razie nuklearnego ataku wszyscy do schronu”

 

Zbliża się godzina 11:00. Czekamy w dwu osobowym szczecińsko-gorzowskim składzie koło jeziora w wyznaczonym miejscu zbiórki, o czym świadczy zaczepiona na słupku tablica. Podchodzi starsza pani w odblaskowej kamizelce. „Państwo na zwiedzanie bunkra? Pani Agnieszka LEWOSIUK i Marcin KAMIŃSKI zapraszam na zwiedzanie bunkra” – mówi nasza przewodniczka i prowadzi nas wzdłuż jeziora, lecz za chwilę wchodzimy na duże wzniesienie, gdzie stoi długi budynek. Po chwili nasz przewodnik otwiera nam wejście do hali i prowadzi przez pomieszczenie do pancernych drzwi. To za nimi znajduje się schron atomowy dla Szefa Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego NRD Markusa WOLFA.

 

Nic z zewnątrz nie wskazuje, że pod budynkiem z oknami znajduje się duży schron. Schodzimy kilka metrów w dół schodami po drodze mijając niewielką nieckę z kranem za pewne do zmycia z siebie radioaktywnego pyłu. O tym jak restrykcyjnie tego przestrzegano świadczy 18 stronnicowy regulamin. Na samym dole idziemy korytarzem i wchodzimy za pierwsze stalowe drzwi mijając śluzę dekontaminacyjną. Takich śluz było kilka, aby odciąć część schronu przed skażeniem, co ciekawe podzielono go na dwie strefy, ta ostatnia jest do dziś widoczna, bowiem oznaczona została na futrynach na czerwono. Po minięciu tej ostatniej można było dostać się do pomieszczeń użytkowych oraz technicznych.

 

  

 

Załogę schronu w przypadku zagrożenia miało stanowić 135 ludzi, którzy by przebywali tu w spartańskich warunkach. Dla pracowników przewidziano wiszące prycze umiejscowione w długim, ale ciasnym pomieszczeniu. Tak samo wspólne sanitariaty. Jedynie sam szef miał zapewnioną namiastkę luksusu w postaci własnego pomieszczenia sypialnego i prywatnej łazienki. Co ciekawe, łóżko Markusa WOLFA pozostało po dzień dzisiejszy, jako jedno z niewielu elementów wyposażenia. Jak mówi nasz przewodnik, łóżko nigdy nie było przez niego użyte a w jego wnętrzu był tylko raz – 10 maja 1984 roku podczas oddania do użytku całego kompleksu.

 

Przechodząc do poszczególnych pomieszczeń możemy zobaczyć m.in. kuchnie. O tym jak wyglądała, gdy była użytkowana świadczy na ścianie umieszczone archiwalne zdjęcie. Dalej odwiedzamy pomieszczenia robocze. Długie pomieszczenie, tablice informacyjne a na końcu pomieszczenia instalacje łączności. W pomieszczeniach pracy agentów dziś na próżno szukać wyposażenia, pozostały po nich pojedyncze elementy i zdjęcia central łączności, przez które być może łączono się z tajnymi agentami.

 

Ciekawostkę mogą stanowić pomieszczenia techniczne. Dwa duże zbiorniki na wodę, urządzenia filtrowentylacyjne, jakby czekały na ponowne uruchomienie. Z ciekawości odkręcamy kran z wodą, lecz niestety woda nie leci. W przypadku odcięcia schronu od świata zewnętrznego, woda miała być pobierana ze zbiorników.

 

Pomieszczeń jest kilkadziesiąt. Odwiedzamy jeszcze największe, które dziś pełni funkcje konferencyjne. Tu nasz przewodnik opowiada o budowie schronu, przeznaczeniu poszczególnych pomieszczeń.

 

Na koniec wychodzimy z bunkra licząc 32 schody do góry. Idziemy w las. Na terenie kompleksu stoją jeszcze inne budynki. Dawna wartownia, dziś nieużytkowana czeka na lepsze czasy. Dalej dwa kompleksy garaży, schrony dla załogi, a nawet domki letniskowe dla odpoczywających tu niegdyś agentów.

 

 

 

 

 

Deweloper w ochronie zabytków

 

Podtytuł powinien być dużym zaskoczeniem. W Polsce z zasady inwestorzy, którzy kupują duże powierzchnie terenu po byłych obiektach wojskowych kierując się chęcią ekonomicznego zysku praktycznie zawsze burzą obiekty, aby postawić nowe. A w Niemczech? Deweloper- Paasche AG postanowił wykorzystać istniejące budynki kupując je w 2007 roku za 300 000 euro. Zamiast niszczyć historyczne budynki postanowił zamienić je w apartamenty.

 

  

 

Podczas spaceru po terenie można było zobaczyć, że większość mieszkań jest już kupionych, co świadczy o dobrym pomyśle zagospodarowania. Swojego czasu nawet schron był wystawiony na sprzedaż. Na szczęście został przy współpracy z deweloperem wydzierżawiony stowarzyszeniu „Bunker Documentation Sitesfirmy Diester, które pod opieką ma również inny, tym razem bunkier rządowy Republiki Federalnej – 17 km tunel-schron w dolinie Ahr w pobliżu Bonn.

 

Dziś bunkier jest miejscem spotkań i dialogu. W 2009 roku bunkier odwiedziła elita wywiadu wojskowego NRD Gabriele GAST i Gotthold SCHRAMM. Z kolei w 2013 roku obiekt wizytowali inżynierowie a za razem projektanci dwóch niemieckich bunkrów rządowych Hans WALTER i Wolfgang SCHUBERT.

 

Schron otwarty jest w wybrane weekendy w roku. Aby umówić się na zwiedzanie trzeba najpierw wejść na stronę internetową: www.bunker-doku.eu, aby się zarejestrować. Zwiedzanie zajmuje 1,5 godziny a bilet 12 euro.

 

 

 

Tekst i foto: plut. Marcin KAMIŃSKI

Archiwalne foto: Paasche AG, wikipedia